Koronościema, czyli czego nie opublikują media.
Od tygodnia ograniczam czytanie gazet i oglądanie programów informacyjnych. Obraz rozwścieczonych tłumów atakujących wszystko i wszystkich, pod symbolem, który zszargał reżim hitlerowski, zniechęca do myślenia o kraju, o Polsce. Może niech to przejdzie gdzieś z daleka ode mnie – myślę – a ja dalej zajmę się własną firmą i rodziną.
Niestety. Wtorek. Nie jest dane mi i to. Świdrujące w uszach wycie setek klaksonów, pomimo zamkniętego okna, nie dawało się skupić na pracy. A potem czytam jak Wyborcza czy Lubuska (o mediach krajowych nie wspominając) z ekscytacją licytują się na informacje o tym która celebrytka poparła tę agresję, która uczelnia, które stowarzyszenie... Szczytem hipokryzji jest to, że adwokaci z regionu ogłosili, iż za darmo będą obsługiwać organizatorów tej agresji. Znajdźcie adwokata, który darmo wspomoże zaszczutą przez bank, operatora telefonii, urząd rodzinę, albo - stowarzyszenie, mające problem prawny ? Nie znajdziecie...
Zastanawiam się dlaczego media zamiast informować o tym chuligaństwie, wyraźnie mu kibicują, wręcz kreują je ? Byłem ciekawy, czy w takiej Wyborczej, Lubuskiej, lokalnym radio przebije się głos skrzywdzonych tymi chuligańskimi ekscesami obywateli ? Znalazłem odpowiedź, gdy zobaczyłem na ekranie Wyborczej baner, iż gazeta ta cały swój przychód przekazuje na organizację ekscesów spod znaku błyskawicy. Czy Wyborcza jest jeszcze środkiem przekazu informacji, czy już agitatorem i współorganizatorem ?
Banda rozwydrzonych ludzi zablokowała miasto, urządziła sobie pokaz klaksonów. Ja nie mogłem pracować - czy ja nie ma żadnych praw w tym mieście ? Przeczytałem gdzieś komunikat, że Policja udaremniła akt samoobrony kierowcy, który wyskoczył z „bejsbolem" na bandę blokującą mu wolny przejazd publiczną ulicą. Powiem szczerze, że nie wiem, czy sam bym nie walnął kilofem przez durny, rozwrzeszczany łeb, gdybym na przykład nie mógł przejechać do szpitala z chorą córeczką... ? Ale o tym się publicznie nie mówi, nie pisze...
Dlaczego aktywiści, ludzie mający idee, nie kierują swoich działań przeciwko politykom, ludziom władzy, tylko krzywdzą i utrudniają życie zwykłym obywatelom ?
Sprawa aborcji dotyka niezwykle dramatycznych wyborów rodziców. Jest to trauma, której nikomu nie życzę, ale jeśli już do niej dochodzi, powinno się ją przeżywać w ciszy, z szacunkiem dla bólu, z refleksją o życiu, o losie, może o Bogu. Czy rozwrzeszczanym tłumom niszczącym porządek, czy celebrytom zależy na tej refleksji, na tym szacunku ?
Nie podejmę się oceny aborcji, oceny prowadzenia polityki przez Kaczyńskiego – to mnie przerasta. Jestem skromnym działaczem obywatelskim i osobą chroniącą regionalne dziedzictwo kultury materialnej a nie politykiem czy filozofem, etykiem. Ale mogę wyobrazić sobie społeczny protest w postaci zablokowania jednego pasa na dwupasmowej jezdni, tak aby wszyscy chcący uczestniczyć w proteście mieli taką możliwość, a ci którzy się spieszą do pracy, do lekarza, na zakupy nie mieli ograniczonych swoich praw, swojej wolności. Bez agresji dźwiękowej (klaksony), słownej (wulgaryzmy) i fizycznego ataku na innych ludzi. Nie każdy mieszkaniec Zielonej Góry musi popierać Strajk Kobiet. Czy jego organizatorzy muszą natomiast takich ludzi krzywdzić, agresywnie ograniczać ich wolność, prawo wyboru ?
Gdy walczę o wolność, gdy reprezentuję tolerancję, otwartość, równe traktowanie, to jest wskazane bym sam kierował się tymi walorami człowieczeństwa. Gęby pełne frazesów mieli psychole: Hitler, Stalin, Pol Pot. Z kolei taki Gandhi, Luter King działali szanując w swej praktyce wartości o które walczyli. Zatem można. Stąd błyskawica jaką obrał sobie za symbol Strajk Kobiet na razie faktycznie kojarzy się najbardziej z symboliką krzykliwej partii NSDAP z lat 20-tych i 30-ych XX w., kiedy jeszcze nie było konzentrationlager, „ostatecznego rozwiązania" i paru innych wynalazków z zakresu inżynierii społecznej.
Lokalne media w myśl tej samej pseudowolności zaszczuły prezydenta Kubickiego. Z przyjemnością przyjąłem fakt, iż ktoś na poważnym stanowisku nazwał po imieniu to co się dzieje w Polsce. Koronaściema istnieje, tylko ma różne oblicza. Jednym z nich jest geszeft, który urządziła sobie rodzina i znajomi ministra. Drugim podwójne stawki wynagrodzenia dla lekarzy. Czy lekarze robią coś innego niż to co do nich należy ? A co byście powiedzieli, gdyby nauczyciele zażądali za narażanie się na śmierć potrójnej stawki wynagrodzenia ? Urzędnicy pozamykali się przed nami za drzwiami urzędów, prawnicy tak samo, sędziowie za plastikowymi ścianami. A nauczyciele muszą przebywać po kilka godzin dziennie z bezobjawowymi przypadkami koronawirusa. Czy ktoś martwi się o służbowe maseczki dla nauczycieli ? Czy zauważyliście, że ogniska w szkołach zaczynają się nie od uczniów, ale od nauczycieli ? A koronaściema z maseczkami, których uchwyty pękają zanim nałożysz ją sobie na twarz ? Ktoś nieźle zarabia… Dlaczego media publicznie nie informują o tych problemach ? Czyżby właścicielom Wyborczej, Lubuskiej i innych zależało wyłącznie na zohydzeniu mieszkańcom ich liderów, niepokornych wobec różnych światowych geszefciarzy ?
Dlatego ze smutkiem przeczytałem refleksje Janusza Kubickiego, do jakich zmusiła go Lubuska i inne lokalne media, a przede wszystkim nasze „elyty". Tak samo ze smutkiem patrzę na galopującą degrengoladę pojęcia wolności, aktywności obywatelskiej, tolerancji Narodu który nie poddał się Hitlerowi, Stalinowi, który stworzył ruch „Solidarności"… Czyżby duchy naszych oprawców upomniały się o swoje niechlubne dziedzictwo… ?
Oby nie.
Mieczysław J. Bonisławski
--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl