Chyba jest jakiś spory problem z lokalnymi mediami- i jest to doprawdy problemem od kilkunastu lat. Weźmy na przykład sprawę rozbiórki torów "kolejki szprotawskiej". W Gliwicach, gdzie także zlikwidowano wewnątrzmiejskie torowiska (lokalny prezydent ma rządzić w Gliwicach ok. 27 lat bez przerwy), sprawa ich likwidacji była przedmiotem wielkiej debaty w lokalnych mediach.
W Zielonej Górze- o tym temacie pisze tylko lokalne wydanie mojej gazety. Dziwi mnie to- o ile np. w Gliwicach była wielka debata, w której starli się zwolennicy rozbiórki ze zwolennikami modernizacji infrastruktury wewnątrzmiejskich torowisk, w Zielonej Górze- tylko moje wydanie lokalne coś o tej sprawie w ogóle napisało.
Lokalne redakcje nie są niestety tym tematem zainteresowane. Dziwi mnie to- jako ekonomista boleję nad tym, że aglomeracja łącząca Zieloną Górę z Nową Solą czy Sulechowem, może już nigdy nie powstać- szybki transport zbiorowy miał umożliwić jej powstanie, ale tory do centrum miasta- rozebrano w roku 2013-14.
Doprawdy, dziwi mnie, że temat największego od lat procesu likwidacji komunikacji szynowej w mieście został przez lokalne media całkowicie przemilczany.
W Zielonej Górze- o tym temacie pisze tylko lokalne wydanie mojej gazety. Dziwi mnie to- o ile np. w Gliwicach była wielka debata, w której starli się zwolennicy rozbiórki ze zwolennikami modernizacji infrastruktury wewnątrzmiejskich torowisk, w Zielonej Górze- tylko moje wydanie lokalne coś o tej sprawie w ogóle napisało.
Lokalne redakcje nie są niestety tym tematem zainteresowane. Dziwi mnie to- jako ekonomista boleję nad tym, że aglomeracja łącząca Zieloną Górę z Nową Solą czy Sulechowem, może już nigdy nie powstać- szybki transport zbiorowy miał umożliwić jej powstanie, ale tory do centrum miasta- rozebrano w roku 2013-14.
Doprawdy, dziwi mnie, że temat największego od lat procesu likwidacji komunikacji szynowej w mieście został przez lokalne media całkowicie przemilczany.
Chciałem dowiedzieć się, co sądzą władze miasta n/t propozycji odbudowy linii kolei aglomeracyjnej od sieci PKP do ul. Wojska Polskiego. Torowisko to istnieje w ok. 30 % długości, 70 % niedawno zdemontowały władze miasta Zielona Góra. W tym kontekście opisywaliśmy w dodatku lokalnym kwestię zniszczenia szans stworzenia aglomeracji obejmującej poza Zieloną Górą, także Nową Sól, Czerwieńsk, Sulechów.
Niestety, likwidacja torów do śródmieścia miasta spowodowała że nie można wdrożyć połączeń bezprzesiadkowych, a czas przesiadki i konieczność przesiadki to powody dla których aglomeracja nie ma wielkich szans by teraz, po likwidacji tych torowisk, powstać. W przewozach aglomeracyjnych istotne są połączenia z możliwie małą liczbą przesiadek.
Niestety, likwidacja torów do śródmieścia miasta spowodowała że nie można wdrożyć połączeń bezprzesiadkowych, a czas przesiadki i konieczność przesiadki to powody dla których aglomeracja nie ma wielkich szans by teraz, po likwidacji tych torowisk, powstać. W przewozach aglomeracyjnych istotne są połączenia z możliwie małą liczbą przesiadek.
Obecnie torowiska nie ma, więc strata wynosi tyle, ile wynoszą koszty majątkowe budowy takiego torowiska od podstaw- ok. 80 mln PLN za kilometr. W sumie jest to kilkaset mln PLN.
Sądzę że bez tego aglomeracja po prostu nie powstanie, lokalny dworzec kolejowy leży poza centrum miasta i największymi osiedlami, ma ruch ok. 2,5 tys. pasażerów dziennie, tyle co w Żmigrodzie pod Wrocławiem, relatywnie małym mieście. Przystanek przy ul. Wojska Polskiego, tam gdzie obecnie kończą się niezdemontowane jeszcze tory, miałby bez porównania większe szanse na przyciągnięcie ruchu- ma o wiele lepszy caption area (strefę oddziaływania).
Wg mnie powinno się rozważyć, czy warto odbudować torowisko choćby do ul. Wojska Polskiego. Inaczej- nie ma sensu debata o aglomeracji.
opr. A. Fularz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz